W ostatnie dni ferii udało nam się wyjechać w góry.
Pogoda dopisała, czyli śnieg był.
Codzienne spacery, bitwy na śnieżki i karmienie kaczek ( obowiązkowo przez Maksa codziennie!!!).
Wróciliśmy cali i ... prawie zdrowi, gdyż w noc po powrocie dopadła nas
brr "jelitówka".
Na szczęście wszystko już opanowane
zapraszam na krótką relację :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz