Spacer brzegiem morza o 6 rano, kiedyś wydawało mi się to niedorzeczne ...
jednak wszystko się zmienia, tym razem były to najlepsze spacery ...
i wyjątkowe 7 dni bo spędzone również z moimi Rodzicami
właśnie te poranki, gdy dzieci z tatą jeszcze spały ja z nimi ... kiedy to było ostatni raz ...
Plaże niemal puste, pierwsze promienia słońca, szum morza zagłuszany jedynie krzykiem mew ...
I ryby ... koniecznie świeże, ale jak świeże to tylko z kutra od Rybaków :-)
bo niestety jedzenie, zapach miejscowych restauracji ciągle nie zachwyca i nie przyciąga :-)
a ja mogłabym patrzeć na te Twoje zdjęcia cały czas, są piękne, naprawdę, taki urok, czar, kolor, ujęcie... piękne...
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :*
UsuńAle się rozmarzyłam oglądając Twoje zdjęcia .....
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo, że choć na chwilkę dają zapomnienie :-)
Usuńpozdrawiam