niedziela, 28 kwietnia 2013

spring, spring, spring




wyczekana, bardzo chciana nadeszła !!!!!!!!!

dziś króciutki filmik z naszej wycieczki po Chorzowie,
a dokładniej  rzecz ujmując po jego głównej ulicy, mojej ulubionej zresztą
jeszcze z lat dziecięcych ulica Wolności. zawsze mi się taka długa wydawała
i czego tam nie było, sklepy, butiki, restauracje …
a ja z siostrą biegałyśmy od witryny do witryny...

ale najpierw oczywiście odwiedziliśmy cmentarz i kwiatki wsadziłyśmy u babci i dziadka.

pamiętam jak na Święto Zmarłych jeździliśmy tramwajami,
15 do Katowic, a potem 14 do Chorzowa, bo auta nie mieliśmy i te siaty ze zniczami,
chryzantemy w donicach żółte     … ale zaraz po cmentarzu
zawsze chodziliśmy do kawiarni na deser, taki z lodami i z polewą …
jaki tam był klimat !!! najpierw szatnia, gdzie odzież wierzchnią zostawić trzeba było,
do stolika karta i panie kelnerki zawsze w białych koszulach, ale wtedy czułyśmy się ważne …
i ten deser na tacy przyniesiony, zawsze niedojedzony bo takie duże porcje wtedy dawali .

po drodze lekcja z historii dla Wikunii (bo Maks jeszcze średnio zainteresowany).
Babcia M. pokazywała, gdzie się wychowywała, niestety kamienica została wyburzona
ze względów bezpieczeństwa.
ja ją pamiętam jak z Mamą zachodziłyśmy do Pani Dudzik
Staruszka już była, dobra kobiecina …  jej i pamiętam jak nas ugościła,
śledzie z ziemniakami fuj, a ja taka mała 
jeszcze byłam, o matko jak mnie to nie smakowało, a Ona tak z serca ehh
i pamiętam tą klatkę schodową jak dziś z toaletą na półpiętrze, wspólna dla dwóch rodzin,
a kuklok nie taki szklany z klapką otwieraną jak teraz, dziura najprawdziwsza wycięta, 
że oko całe widać było.
szkoła jeszcze stoi  na ulicy  Dąbrowskiego, choć szkoły już tam nie ma,

kawiarni już nie ma, jak szkoły i domu w którym Mama moja na świat przyszła …a na ulicy Wolności  prawie same banki, ale wspomnienia mamy i wycieczkę udaną ...

                     





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz