wyczekana, bardzo chciana nadeszła !!!!!!!!!
dziś króciutki filmik z naszej wycieczki po Chorzowie,
a dokładniej rzecz ujmując po
jego głównej ulicy, mojej ulubionej zresztą
jeszcze z lat dziecięcych ulica Wolności. zawsze mi się taka długa
wydawała
i czego tam nie było, sklepy, butiki, restauracje …
a ja z siostrą biegałyśmy od witryny do witryny...
ale najpierw oczywiście odwiedziliśmy cmentarz i kwiatki wsadziłyśmy u
babci i dziadka.
pamiętam jak na Święto Zmarłych jeździliśmy tramwajami,
15 do Katowic, a potem 14 do Chorzowa, bo auta nie mieliśmy i te siaty
ze zniczami,
chryzantemy w donicach żółte … ale
zaraz po cmentarzu
zawsze chodziliśmy do kawiarni
na deser, taki z lodami i z polewą …
jaki tam był klimat !!! najpierw szatnia, gdzie odzież wierzchnią
zostawić trzeba było,
do stolika karta i panie kelnerki zawsze w białych koszulach, ale wtedy
czułyśmy się ważne …
i ten deser na tacy przyniesiony, zawsze niedojedzony bo takie duże
porcje wtedy dawali .
po drodze lekcja z historii dla Wikunii (bo Maks jeszcze średnio
zainteresowany).
Babcia M. pokazywała, gdzie się wychowywała, niestety kamienica została
wyburzona
ze względów bezpieczeństwa.
ja ją pamiętam jak z Mamą zachodziłyśmy do Pani Dudzik
Staruszka już była, dobra kobiecina …
jej i pamiętam jak nas ugościła,
śledzie z ziemniakami fuj, a ja taka mała
jeszcze byłam, o matko jak mnie to nie smakowało, a Ona tak z serca ehh
jeszcze byłam, o matko jak mnie to nie smakowało, a Ona tak z serca ehh
i pamiętam tą klatkę schodową jak dziś z toaletą na półpiętrze, wspólna
dla dwóch rodzin,
a kuklok nie taki szklany z klapką otwieraną jak teraz, dziura
najprawdziwsza wycięta,
że oko całe widać było.
że oko całe widać było.
szkoła jeszcze stoi na ulicy Dąbrowskiego, choć szkoły już tam nie ma,
kawiarni już nie ma, jak szkoły i domu w którym Mama moja na świat
przyszła …a na ulicy Wolności prawie same banki, ale wspomnienia mamy i wycieczkę udaną ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz