no zaskoczyła nas ta zima tej wiosny ,no i nie sposób o niej
nie wspomnieć
O ile w sobotę trochę rozpieściła, więc czym prędzej
buty wiosenne na niedziele szykowałam,
spacer zaplanowany, na który Tata ręce zacierał i cieszył
się jak dziecko,
tak rano tejże niedzieli
oczom własnym nie wierzyłam, no zasypało
tak zasypało i przestać nie chciało do końca dnia, no i
kozaki przeprosiłam, a wiosenne dalej stoją w garderobie i czekają na pierwsze wietrzenie eh
na śniadanko Wielkanocne do Mamy mej pojechaliśmy mniam . . . jak zawsze barszcz biały – najlepszy na
świecie, biała kiełbaska, chrzan ... jednym słowem pysznie !!!
a po południem błogie lenistwo nas opanowało.
i w lany poniedziałek już wyjścia nie było, kombinezony powyciągane i dzieciaki na dwór poszły
królika z Tatą lepić, dobrze że choć dla nich pogoda nie miała większego znaczenia . . . ba
radości nie było końca z śnieżnych zabaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz