niedziela, 16 czerwca 2013

u Kasi ...












spodenki, koszulka, majteczki  w razie czego są,
chusteczki mokre i serek na deser jakby kiełbaski z grilla nie chciał spakowane, a do kolacji głodny nie był… i tak by nie był do Kasi przecież jedziemy.

już dzwoniła, że kiełbaski gotowe i gdzie jesteśmy, bo zimne jeść będziecie,  spalone to na nic,odgrzewane jeszcze gorsze.

Maksiu tyle co z drzemki wstał, więc do torby szybko ten serek  …

kiełbasę białą, majerankową koniecznie !!! słoik ogórków- korniszonów,  bo małosolnych nie zdążyłam zrobić, a być miały i Kasia zamówienia na nie złożyła, ale czosnku mi zbrakło i bez niego ani rusz ech.

siedzimy przed domem, dzieci zajęte sobą a  z grilla dym pachnący zaprasza do jedzenia.

chwila wytchnienia … błogostan,  gdy przez chwile nic robić nie trzeba.

i rozprawiamy o Tych dzieciach niemal na okrągło,  choć tak od nich odpocząć chcemy …

ale udowodnione ponoć przez naukowców, oczywiście amerykańskich, że tą pępowinom tak  już na całe życie związane  jesteśmy, że emocjonalnie i do śmierci – nie wątpię.

błogostan oczywiście nie trwa wiecznie … starszyzna, czyli pierwszy rzut, czyli te starsze dzieci nasze

rozproszone, na górze, na dole a część próbuje pomagać P. Mirkowi – Tacie Kasi,ziemię przesiać,
a rzut drugi zaczyna pierwsze bitwy o zabawki.

wózki dwa, dziewczynki dwie i Maks jako reprezentacja płci męskiej najbardziej walczy o wózek,  jako że pojazdu takie w domu nie posiada nie ma się co dziecku dziwić, chyba muszę rozważyć zakup :-)


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz