niedziela, 22 września 2013

dance, wine and song ...

… przekornie oczywiście.
„tańcowały dzieciaki”, jedne tańczyły drugie na dywanie się bawiły. 
Polka galopka jednak bez dwóch zdań… oddaj, zostaw, podziel się, za chwilę Ci odda, teraz On się pobawi, nie biegajcie nie skaczcie- życie.
Zamiast wina był likier- kokosówka … mniam własnej roboty. Kasia przywiozła , przez tydzień wyrabiała, albo przez dwa ? – wspaniała – z przepisu od Sylwii. Woda z cytryną i miętą- nie zastąpiona.
Śpiewu nie było, za to rozmowy długie i wesołe.Tak rozpoczęłyśmy- czyli bab kilka co od lat hmm wielu ;) znają się jak "łyse konie"-  cykl spotkań kulinarno- towarzyskich. Jesień przyszła i zima pewnie nadejdzie szybciej niż byśmy chcieli. I w domach czasu więcej spędzamy , to co by życie sobie urozmaicić, kolejno u każdej spotkania odbywać się będą. Zaczęliśmy u mnie, stąd wpis dziś kulinarny.












3 komentarze: